Zacznijmy od początku

Kiedy ludzie pytają „Od czego zacząć…?” zwykłem odpowiadać „Od początku”.

To jest mój pierwszy wpis na blogu. Opisuje w nim wydarzenia, które miały miejsce przed rozpoczęciem mojej przygody z grafiką 3D. W pewnym sensie jest to rozwinięcie sekcji O mnie. Więc jeżeli lubisz czytać nostalgiczne historie to dobrze trafiłeś/aś.

Kiedy byłem dzieckiem...

Byłem spokojnym i kreatywnym dzieckiem. Zawsze potrafiłem znaleźć sobie jakieś zajęcie. Wystarczyły mi papier, nożyczki taśma klejąca, plastelina i już coś tworzyłem. Zawsze lubiłem składać różne rzeczy. Oczywiście nie można tu pominąć klocków LEGO i modeli Bburago, do których nadal mam duży sentyment. W swojej kolekcji z dzieciństwa posiadam kilkanaście modeli Bburago w skali 1:24 i kilkanaście małych zestawów Lego. Nie posiadałem niestety zestawów Technic, bo były drogie. Kupiłem sobie zestaw Technic w tym roku na Święta Bożego Narodzenia, ale o tym możesz przeczytać w tym wpisie.

W wieku około 10 lat zainteresowałem się origami, które zdarza mi się składać do dziś. Lubię origami modułowe, z którego można ułożyć skomplikowane struktury przestrzenne.

Kiedy byłem dzieckiem miałem już do czynienia z komputerami. Graliśmy na Amidze/Commodorze u kuzyna. Po mojej Komunii Św. moi rodzice pytali mnie na co chciałbym wydać otrzymane pieniądze. Miałem do wyboru rower lub komputer. Oczywiście wybrałem rower… W życiu nie zawsze dokonuje się dobrych decyzji 🙂

Pierwszy komputer

W 2000 roku rodzice kupli nam (mnie i mojej siostrze) pierwszy komputer. Miał Windowsa 98, 4GB HDD, 32MB RAM, Procesor Celeron 750 MHz i grafikę Radeona, ale nie pamiętam jaką konkretnie. Taka konfiguracja sprzętowa w tamtych czasach robiła wrażenie.

W tym samym roku, na moich 11 urodzinach dalszy kuzyn (nasze mamy są kuzynkami) zainstalował nam m.in. demo gry Age of Empires 2 i 3D Studio MAX (obecnie 3ds Max) w wersji, a jakże, pirackiej. Pokazał nam środowisko programu. Już wtedy chciałem tworzyć i projektować samochody w grafice 3D. Zażartował wówczas, że: „najpierw naucz się auta w Paincie rysować…”. I tu trzeba dodać, że sam mając wtedy 15 lat też nie bardzo ogarniał o co w tym programie (oczywiście 3D Studio) chodzi.

Wiadomo, że bez żadnej pomocy, ani zaplecza wiedzy Internetu, którego wtedy praktycznie nie było, mając program w języku angielskim nie dało się nauczyć jego obsługi. Oczywiście program zniknął po sformatowaniu dysku.

Na kolejne podejście do tematu potrzebne było sporo czasu…

Nauka w technikum i programy CAD-owskie

Kończąc gimnazjum, mając 16 lat trzeba było wybrać dalszy kierunek kształcenia. Od kiedy pamiętam interesowałem się samochodami, w szczególności aspektami mechanicznymi i rozwiązaniami technicznymi w nich zastosowanymi. Dlatego w dzieciństwie chciałem być mechanikiem. Nie za bardzo podobało się to moim rodzicom i z tego powodu wybrałem inną drogę kształcenia.

Wybrałem Śląskie Techniczne Zakłady Naukowe (ŚlTZN) w Katowicach. Jest to technikum z wieloletnią renomą. Chodził tam mój kuzyn (na kierunku Ochrona Środowiska) starszy ode mnie o 2 lata. Ja osobiście wybrałem kierunek technik mechatronik. Uczyłem się średnio, różnie było z niektórymi przedmiotami. Bardzo lubiłem przedmioty zawodowe, a szczególnie zajęcia specjalizacyjne, na których uczyliśmy się obsługi programów CAD (Computer Aided Designprojektowanie wspomagane komputerowo) i CAM (Computer Aided Manufacturingkomputerowe wspomaganie wytwarzania). To było moje pierwsze (i nie ostatnie) spotkanie z AutoCAD-em. Uczyliśmy się też obsługi programu Solid Edge. Miałem nawet płytkę CD z wersją dla uczniów, ale chyba komuś ją pożyczyłem i przepadła.

Kończąc naukę w technikum myślałem o dalszym kształceniu na kierunku Automatyka i Robotyka na Politechnice Śląskiej, ale wybrałem inaczej…

Geologia na AGH

Jak wspominałem wyżej, zdecydowałem się na coś innego niż dotychczas. Wybór geologii jako kierunku dalszej nauki może wydawać się nieoczywisty.

Można by powiedzieć, że takie znaczne zmiany są pewnego rodzaju przypadłością ludzi o wielu zainteresowaniach. Bynajmniej ja mam takie wrażenie. Od dziecka, jak się to mówi: „zbierałem kamienie”. Pierwsze myśli o nauce geologii pojawiły się już pod koniec gimnazjum, ale nie było w pobliżu żadnego technikum kształcącego w tym kierunku. Dlatego kontynuacja tego hobby/zainteresowań musiała trochę poczekać.

Po zdanej maturze wybrałem właśnie Akademię Górniczo-Hutniczą, a nie Politechnikę Śląską na swoją Alma Mater.

Studia były fajnym okresem mojego życia. Dosyć dobrze się uczyłem (poza matematyką, w której zaległości z czasów szkoły średniej ciągnęły się dalej). Na jednym z przedmiotów dalej uczyłem się obsługi AutoCAD-a. Poza tym mieszkałem w pięknym Krakowie przez 5 lat, spotykałem fajnych ludzi na studiach, ale nie mogło to wszystko wiecznie trwać.

Po zakończonych studiach miałem problemy ze znalezieniem pracy w zawodzie geologa. Akurat wtedy kopalnie zaczęły zwalniać swoich pracowników i nie było perspektyw pracy w tej branży. W sumie byłem tylko na jednej rozmowie o pracę na kopalni KWK „Sobieski” w Jaworznie. Już przed rozmową wiedziałem, że jej wynik zdecyduje o moim dalszym losie jako geologa. Nie poszło dobrze i to uświadomiło mi jak wiele rzeczy zapomniałem ze studiów. Strasznie jest mi przykro z tego powodu…

Patrząc z perspektywy czasu nie żałuję jednak wyboru AGH. Nauczyłem się tam wiele ciekawych rzeczy i poznałem dużo nowych, ciekawych ludzi.

Pierwsze starcie z Blenderem

Do pierwszego „Starcia z Blenderem” doszło w 2015 roku. Już wtedy korciło mnie żeby spróbować swoich sił w grafice 3D. Grafiką wektorową w Inkscape zajmowałem się od około końca studiów – ilustracje do mojej pracy magisterskiej były wykonane lub obrobione w tym programie. W 2015 stwierdziłem, że „dwa wymiary to za mało”, pobrałem i zainstalowałem po raz pierwszy Blendera. Nie pamiętam jaka to była wersja programu, ale kto zna starego (tzn przed wersją 2.7) Blendera, ten wie jak skrajnie nieintuicyjnym był programem. Nie wpadłem wtedy na pomysł, żeby zobaczyć jakieś tutoriale na YouTube, z resztą nie było ich wówczas tyle co obecnie – Blender Guru już coś tworzył, ale nie ma co porównywać tego z obecną sytuacją. Program był zainstalowany na dysku aż do awarii mojego komputera stacjonarnego (działającego w latach 2006-2016).

Ten „właściwy” początek mojej przygody z grafiką 3D można datować na 22 czerwca 2016 kiedy zainstalowałem Blendera na notebooku, który towarzyszył mi przez studia w Krakowie, a w czasie awarii komputera stacjonarnego pełnił funkcję jedynego komputera w domu. Na tym notebooku zobaczyłem kilka tutoriali i zacząłem działać. Pierwsze prace, wiadomo nie należały do udanych, ale trzeba było pojąć podstawy obsługi programu.

Wraz z nowym komputerem stacjonarnym założyłem, że będę na nim tworzył grafiki 3D i znajomy pomógł mi odpowiednio dobrać sprzęt i go złożyć. Było to w sierpniu 2016 roku.

Projekty na DeviantArt

I w ten oto sposób zbliżamy się do końca tej opowieści. Jako, że tego bloga poświęcam projektom opublikowanym na ArtStation, w kilku zdaniach opiszę swoje doświadczenia z DeviantArt-em.

Po pewnym czasie pracy w programie Blender 3D chciałem się podzielić swoją pracą na jakiejś platformie dedykowanej twórcom cyfrowym. Słyszałem już wtedy o ArtStation, ale wówczas czułem się niegodny, by tam publikować. Obecnie poziom ArtStation zaczyna nieraz przybliżać się do DeviantArt, a to nie jest dobry znak.

W swoje 28 (22 marca 2017) urodziny założyłem konto na DeviantArt jako KrSto. Publikowałem tam swoje prace – jedne bardziej inne mniej udane (większość z nich nie nadaje się do pokazywania), aż w końcu dokładnie rok później w 2018 założyłem konto na ArtStation. Przez pewien czas starałem się utrzymywać konta na podobnym poziomie, ale to wszystko trwało do pewnego czasu.

Na uwagę zasługuje tu kolekcja na DeviantArcie, którą żartobliwie nazwałem Debris of My Life (gruzy mojego życia). Opublikowałem w jej ramach zdjęcia moich okazów minerałów i skał. Jak zrobię więcej zdjęć to je tam zamieszczę. Poza tym nie używam konta na DeviantArcie już od dawna.

I tutaj kończy się ta trochę przydługa opowieść o początkach mojej przygody z grafiką 3D i zaczyna się właściwa treść tej strony-bloga…

Przewijanie do góry